Ekipa filmowa jedzie do Boliwii kręcić film o przybyciu Kolumba do Ameryki, czyli de facto do wybrzeży Kuby. Są więc aktorzy ucharakteryzowani na Tainów, ich przywódca Hautey - do dziś czczony na Kubie, są też problemy i spięcia na linii tubylcy-nowi przybysze. Tak w kręconym filmie, jak i w rzeczywistości. Wątki z przeszłości i teraźniejszości są sprytnie splecione, aby pokazać uniwersalność problemów. To, co zdarzyło się 500 lat temu, ma miejsce i dzisiaj. Zalążek problemów jest ten sam: my-wy, nasze-wasze, próba sił, walka o władzę, a przede wszystkim obrona swojego ogniska domowego. Film można zobaczyć np. tu. Moim zdaniem warto.
Ekipa filmowa jedzie do Boliwii kręcić film o przybyciu Kolumba do Ameryki, czyli de facto do wybrzeży Kuby. Są więc aktorzy ucharakteryzowani na Tainów, ich przywódca Hautey - do dziś czczony na Kubie, są też problemy i spięcia na linii tubylcy-nowi przybysze. Tak w kręconym filmie, jak i w rzeczywistości. Wątki z przeszłości i teraźniejszości są sprytnie splecione, aby pokazać uniwersalność problemów. To, co zdarzyło się 500 lat temu, ma miejsce i dzisiaj. Zalążek problemów jest ten sam: my-wy, nasze-wasze, próba sił, walka o władzę, a przede wszystkim obrona swojego ogniska domowego. Film można zobaczyć np. tu. Moim zdaniem warto.