Postać wszechczasów

Magazyn Time opublikował listę 100 najbardziej wpływowych ludzi wszechczasów. Znalazł się na niej wujek Fidel. Komentarz autora jest następujący: "Na każdej dobrej liście musi znaleźć się kontrowersyjne nazwisko". Biorąc pod uwagę, że na liście widnieją takie postaci jak: Einstein, Królowa Elżbieta, Budda, Gandhi, Jezus Chrystus, Picasso, Darwin i Homer, należy potraktować to jako zwykłą prowokację. Albo żart. Ot, po prostu żeby było o czym dyskutować. Dobrze, że przynajmniej autor oficjalnie się do tego przyznał w komentarzu. Najważniejszy cel amerykańskiego konsumpcjonizmu został spełniony - artykuł się sprzedał.



Swoją drogą zastanawiałam się ostatnio co będzie po śmierci Fidela. Nie z krajem, ale z nim samym. No może nie dosłownie, bo wiadomo, że pięć stóp pod ziemią. Ale chodzi mi o pamięć o nim. Jak ludzie będą traktować jego grób na przykład. A może pochowają go gdzieś w ustronnym miejscu i będzie ukrywał się przed "plebsem" tak, jak to robi za życia? Wszak nikt nie wie gdzie mieszka, ile ma willi, hacjend, apartamentów i samochodów. Nie zdziwiłabym się gdyby pewnego dnia po prostu oświadczono, że umarł w zeszłym tygodniu i został pochowany w rodzinnej posiadłości. Zupełnie tak samo jak przekazują informacje o jego posunięciach w tej chwili, np. "wczoraj El Comandante poleciał do Wenezueli". Nikt nie może przecież znać planów głowy państwa - jeszcze by się jakaś katastrofa przytrafiła...

KUBAŃSKI INSTAGRAM

@cubaenfoto